Zapytanie (1)
Witam
Jestem straszną płaczką, jeśli ktokolwiek podniesie tylko na mnie głos z jakiegokolwiek powodu(nie ważne czy ma racje czy nie), jeśli nie wiem jak mam coś zrobić, kiedy się denerwuję, brakuje mi argumentów w tego typu podobnych sytuacjach. Prawie nie mogę powstrzymać łez, głos mi się łamie, nie mogę się uspokoić przez kilka minut, czasami nieco dłużej i chce mi się płakać na samo wspomnienie nerwowej dla mnie sytuacji. Nie wiem czy ma to coś z tym wspólnego, ale dodatkowo jestem nie asertywna, nie potrafię sprzeciwić się silniejszemu, uległa na prośby, potrafię zrobić coś dla kogoś ponad moje siły, tylko dlatego, że mnie poprosił. Zaczyna mnie to naprawdę frustrować, bo widzę jak bardzo jestem bezbronna, a ludzie lubią to wykorzystywać świadomie, bądź nie. Jak tak dalej pójdzie, to życie będzie mnie kopało po tyłku bardzo dotkliwie. Proszę mi powiedzieć czym to jest spowodowane i czy da się z tym jakoś walczyć?
Dziękuję i pozdrawiam
Maria
Porada (1)
Witaj Mario
Opisywana przez Panią sytuacja świadczy o dużej wrażliwości na ewentualne negatywne reakcje innych osób. Dyskomfort jaki odczuwa Pani w interpersonalnych sytuacjach, reagując na wszystkich możliwych poziomach swojej aktywności – poznawczym (jestem bezbronna, nie potrafię odmawiać, inni mnie wykorzystują), emocjonalnym (długie i intensywne przeżywanie przykrych sytuacji), fizjologicznym (drżący głos, ograniczenie płynności słownej) i behawioralnym (częsty, nadmierny płacz) może wskazywać na problem natury osobistej, jakim jest nieśmiałość, inaczej zwana społeczną niepewnością. Niektórzy ludzie stają się nieśmiali dopiero w dorosłym życiu, mimo, że nie byli tacy wcześniej. Osoba nieśmiała może być przerażona wewnątrz, ale nie okazuje tego na zewnątrz, wiecznie tłumiąc swoje myśli, uczucia i działania, ciągle żyjąc w niepewności jak jest postrzegana/oceniana przez innych. Nieśmiałość to podstępna forma społecznej nieporadności, która może się przerodzić w całkowicie hamującą fobię społeczną. Wachlarz wyjaśnień dlaczego jest się nieśmiałym jest bardzo szeroki i w tego typu poradzie trudno go zaprezentować. Podobne reakcje towarzyszą również stresowi, jaki być może pojawił się w Pani życiu. Jednak do ustalenie faktycznej przyczyny występujących problemów potrzebna jest bezpośrednia wizyta u psychologa. Zarówno nieśmiałość jak i stres (nawet najcięższe przypadki) udaje się zmniejszyć specjalnie dobranymi technikami , m.in. pomagającymi w kontrolowaniu napięć i nauce medytacji. Wymaga to jednak sporej pracy, zainwestowania czasu, energii i środków.
Pozdrawiam
Małgorzata Podniesińska
Więcej na temat nieśmiałości znajdzie Pani w moim artykule pt. "Nieśmiałość".
Zapytanie (2)
Witam serdecznie!
Pani Małgosiu, chciałabym zapytać w kontekście cytatu D.Mayers`a: "(…) z pieniędzmi jest jak ze zdrowiem - ich brak może czynić nieszczęśliwym… ale ich posiadanie nie gwarantuje już automatycznie szczęścia. Ludzie żyjący w nędzy są mniej szczęśliwi od zamożnych, gdy jednak zaspokoją swoje podstawowe potrzeby, dalsze bogacenie się już tylko w nieznacznym stopniu poprawia ich samopoczucie.”
Jak to odnosi się do sytuacji po utracie pieniędzy, gdy się je miało, bądź zdrowia po tym, gdy się je miało? To nie to samo, co nieposiadanie ich nigdy, prawda?
Pozdrawiam
Krystyna
Porada (2)
Witam serdecznie Pani Krystyno
Każda strata w naszym życiu, to wielkie przeżycie i prawie zawsze potrzebujemy więcej czasu aby się z nią „uporać”. Bywa, że jest to niezwykle trudne i sami nie potrafimy sobie poradzić. Dobrze, kiedy tuż obok mamy kogoś bliskiego, z kim możemy podzielić się swoim problemem, kogoś, kto nas nie tylko wysłucha i zrozumie, ale także wesprze emocjonalnie, materialnie lub w każdy inny dostępny sposób, czego wtedy tak bardzo oczekujemy. Ale, jak to w życiu bywa, w nieszczęściach często zostajemy sami… i wtedy w sobie musimy szukać siły, która pozwoli nam przetrwać, pokonać przejściowe problemy i żyć dalej. Niestety, nie zawsze jest to łatwe, ale prawie zawsze, możliwe. Hmm… nie wiem co by odpowiedział Mayers, ale ja myślę, że z jednej strony, to nie to samo - ponieważ ktoś, kto nigdy nie miał pieniędzy czy zdrowia, nie ma skali porównawczej bo brak mu jakichkolwiek doświadczeń w tej mierze. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę stan obecny w jakim znajdują się osoby, które straciły majątek czy zdrowie, to jest on taki sam jak osób, które nigdy nie miały ani zdrowia ani pieniędzy. Sądzę, że w sytuacji straty, w kontekście wypowiedzi Mayers`a, zamiast trwać w zgorzknieniu, trzeba jak najszybciej pogodzić się z zaistniałymi okolicznościami. Jeśli chodzi o utratę pieniędzy – wybaczyć samemu sobie, że tak się stało i na nowo, adekwatnie do posiadanych środków, zdefiniować swoje potrzeby. Natomiast w kontekście utraty zdrowia – nauczyć się kreatywnie żyć z chorobą, a nie tylko ją zwalczać. Jednym ze sposobów wydostania się z dżungli emocjonalnej, jaka z reguły nam wtedy towarzyszy, jest zmiana myślenia o przeszłości i napisanie swojej historii „na nowo”. A kiedy będziemy tworzyć swój „nowy” świat, pamiętajmy o zaaranżowaniu w nim jak najwięcej twórczych i radosnych miejsc, które z biegiem czasu staną się naszym azylem i skutecznym sposobem na pokonanie zaistniałych problemów. I… warto pamiętać, że zawsze istnieje ktoś, kto cierpi bardziej od nas, a prawdziwą radość przeżywa się tylko wtedy, gdy sprawia się ją innym.
Pozdrawiam
Małgorzata Podniesińska
Zapytanie (1)
Witam
Jestem straszną płaczką, jeśli ktokolwiek podniesie tylko na mnie głos z jakiegokolwiek powodu(nie ważne czy ma racje czy nie), jeśli nie wiem jak mam coś zrobić, kiedy się denerwuję, brakuje mi argumentów w tego typu podobnych sytuacjach. Prawie nie mogę powstrzymać łez, głos mi się łamie, nie mogę się uspokoić przez kilka minut, czasami nieco dłużej i chce mi się płakać na samo wspomnienie nerwowej dla mnie sytuacji. Nie wiem czy ma to coś z tym wspólnego, ale dodatkowo jestem nie asertywna, nie potrafię sprzeciwić się silniejszemu, uległa na prośby, potrafię zrobić coś dla kogoś ponad moje siły, tylko dlatego, że mnie poprosił. Zaczyna mnie to naprawdę frustrować, bo widzę jak bardzo jestem bezbronna, a ludzie lubią to wykorzystywać świadomie, bądź nie. Jak tak dalej pójdzie, to życie będzie mnie kopało po tyłku bardzo dotkliwie. Proszę mi powiedzieć czym to jest spowodowane i czy da się z tym jakoś walczyć?
Dziękuję i pozdrawiam
Maria
Porada (1)
Witaj Mario
Opisywana przez Panią sytuacja świadczy o dużej wrażliwości na ewentualne negatywne reakcje innych osób. Dyskomfort jaki odczuwa Pani w interpersonalnych sytuacjach, reagując na wszystkich możliwych poziomach swojej aktywności – poznawczym (jestem bezbronna, nie potrafię odmawiać, inni mnie wykorzystują), emocjonalnym (długie i intensywne przeżywanie przykrych sytuacji), fizjologicznym (drżący głos, ograniczenie płynności słownej) i behawioralnym (częsty, nadmierny płacz) może wskazywać na problem natury osobistej, jakim jest nieśmiałość, inaczej zwana społeczną niepewnością. Niektórzy ludzie stają się nieśmiali dopiero w dorosłym życiu, mimo, że nie byli tacy wcześniej. Osoba nieśmiała może być przerażona wewnątrz, ale nie okazuje tego na zewnątrz, wiecznie tłumiąc swoje myśli, uczucia i działania, ciągle żyjąc w niepewności jak jest postrzegana/oceniana przez innych. Nieśmiałość to podstępna forma społecznej nieporadności, która może się przerodzić w całkowicie hamującą fobię społeczną. Wachlarz wyjaśnień dlaczego jest się nieśmiałym jest bardzo szeroki i w tego typu poradzie trudno go zaprezentować. Podobne reakcje towarzyszą również stresowi, jaki być może pojawił się w Pani życiu. Jednak do ustalenie faktycznej przyczyny występujących problemów potrzebna jest bezpośrednia wizyta u psychologa. Zarówno nieśmiałość jak i stres (nawet najcięższe przypadki) udaje się zmniejszyć specjalnie dobranymi technikami , m.in. pomagającymi w kontrolowaniu napięć i nauce medytacji. Wymaga to jednak sporej pracy, zainwestowania czasu, energii i środków.
Pozdrawiam
Małgorzata Podniesińska
Więcej na temat nieśmiałości znajdzie Pani w moim artykule pt. "Nieśmiałość".
Zapytanie (2)
Witam serdecznie!
Pani Małgosiu, chciałabym zapytać w kontekście cytatu D.Mayers`a: "(…) z pieniędzmi jest jak ze zdrowiem - ich brak może czynić nieszczęśliwym… ale ich posiadanie nie gwarantuje już automatycznie szczęścia. Ludzie żyjący w nędzy są mniej szczęśliwi od zamożnych, gdy jednak zaspokoją swoje podstawowe potrzeby, dalsze bogacenie się już tylko w nieznacznym stopniu poprawia ich samopoczucie.”
Jak to odnosi się do sytuacji po utracie pieniędzy, gdy się je miało, bądź zdrowia po tym, gdy się je miało? To nie to samo, co nieposiadanie ich nigdy, prawda?
Pozdrawiam
Krystyna
Porada (2)
Witam serdecznie Pani Krystyno
Każda strata w naszym życiu, to wielkie przeżycie i prawie zawsze potrzebujemy więcej czasu aby się z nią „uporać”. Bywa, że jest to niezwykle trudne i sami nie potrafimy sobie poradzić. Dobrze, kiedy tuż obok mamy kogoś bliskiego, z kim możemy podzielić się swoim problemem, kogoś, kto nas nie tylko wysłucha i zrozumie, ale także wesprze emocjonalnie, materialnie lub w każdy inny dostępny sposób, czego wtedy tak bardzo oczekujemy. Ale, jak to w życiu bywa, w nieszczęściach często zostajemy sami… i wtedy w sobie musimy szukać siły, która pozwoli nam przetrwać, pokonać przejściowe problemy i żyć dalej. Niestety, nie zawsze jest to łatwe, ale prawie zawsze, możliwe. Hmm… nie wiem co by odpowiedział Mayers, ale ja myślę, że z jednej strony, to nie to samo - ponieważ ktoś, kto nigdy nie miał pieniędzy czy zdrowia, nie ma skali porównawczej bo brak mu jakichkolwiek doświadczeń w tej mierze. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę stan obecny w jakim znajdują się osoby, które straciły majątek czy zdrowie, to jest on taki sam jak osób, które nigdy nie miały ani zdrowia ani pieniędzy. Sądzę, że w sytuacji straty, w kontekście wypowiedzi Mayers`a, zamiast trwać w zgorzknieniu, trzeba jak najszybciej pogodzić się z zaistniałymi okolicznościami. Jeśli chodzi o utratę pieniędzy – wybaczyć samemu sobie, że tak się stało i na nowo, adekwatnie do posiadanych środków, zdefiniować swoje potrzeby. Natomiast w kontekście utraty zdrowia – nauczyć się kreatywnie żyć z chorobą, a nie tylko ją zwalczać. Jednym ze sposobów wydostania się z dżungli emocjonalnej, jaka z reguły nam wtedy towarzyszy, jest zmiana myślenia o przeszłości i napisanie swojej historii „na nowo”. A kiedy będziemy tworzyć swój „nowy” świat, pamiętajmy o zaaranżowaniu w nim jak najwięcej twórczych i radosnych miejsc, które z biegiem czasu staną się naszym azylem i skutecznym sposobem na pokonanie zaistniałych problemów. I… warto pamiętać, że zawsze istnieje ktoś, kto cierpi bardziej od nas, a prawdziwą radość przeżywa się tylko wtedy, gdy sprawia się ją innym.
Pozdrawiam
Małgorzata Podniesińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz